Rozdział ten dedykuje:
Heaven ( Specjalnie dla ciebie, za to czego Embry nie zrobił Dess i za nasze niecne pomysły xD)
i
Yellow ( która ze mną jest i zgłosiła się na betowanie co prawda jakoś teraz jak to publikuje jej nie ma, ale jak będzie to niech wie że ja chcem jeżeli ona nadal chce... Oraz za te jej cenne uwagi dzięki :* )
________________________________________________________________________________Zostałam przewieszona przez ramię niezwykle przystojnego młodzieńca, którego miałam wkrótce poślubić, zupełnie jak worek kartofli.
Cudownie po prostu.
Było mi niewygodnie, nudziło mi się strasznie, a szczypanie Edena nie dawało żadnego rezultatu. Wydawał się być zrobiony z metalu... W dodatku chciałam już zostać postawiona na ziemi. Przecież miałam własne nogi, no nie? Oczywiście istniało ryzyko, że zwieje... Przecież bym to zrobiła! A jakby inaczej? Przychodzi do ciebie gość i mówi, że zostaniesz żoną jego syna. Chyba każdy miałby taki odruch, że najpierw by się śmiał, potem tego kogoś wyzwał, walnął czymś, na przykład patelnią, a potem zwiałby. Z braku zajęć postanowiłam pogadać sobie z moim "przyszłym" mężem.
- Nie przeszkadza Ci to, że ojciec wybiera Ci żonę? - spytałam obojętnym tonem. Miałam nadzieje, że mnie nie chce i jakoś razem uda nam się, a właściwie jemu, wybić ten straszny pomysł wodzowi.
- Nie, w zasadzie to jesteś całkiem niezła... Tylko cycki mogłyby być większe. - No też coś! Myślałam, że go tam po prostu zabije! Cham jeden! Żeby mówić takie rzeczy?! Zrobił to specjalnie, byłam pewna i mogłam się nawet o to założyć.
- Dupek -syknęłam i walnęłam go w plecy. Niech sobie nie pozwala! Jednak, gdy to zrobiłam, poczułam jak jego twarz drgnęła... Nie no! Jeszcze się uśmiecha...
- Może i prawda, ale będziesz musiała spędzić ze mną calutkie życie - powiedział beztrosko. Myślałam, że go zaraz zatłukę, ale niestety, byłam trzymana dość mocno, przez co nie mogłam się praktycznie ruszyć.
- Nigdy - skwitowałam krótko, ale po namyśle dodałam. - Nigdy z kimś, kto ma takie śmieszne imię. W ogóle jak to brzmi? Eden... Phi, jak jakaś restauracja. - Poczułam, że się zmieszał. No i dobrze! Ale, trwało to dość krótko... Potem jego uścisk się stał się mocniejszy. Syknęłam. Zabolało mnie to.
W pewnej chwili przypomniałam sobie, iż mogę przywołać swą siłę tygrysa! Ach, ja głupia. Czemu takie pomysły przychodzą w takich momentach?
Spróbowałam. Zaczęłam się wiercić, kręcić, byle bym była wolna.
Spadłam z jego ramienia i podniosłam się. Już chciałam biec, kiedy poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramiona... Podnosi i przygniata do drzewa. Otworzyłam oczy.
No tak. Eden i paru innych całkiem niezłych gości stało, trzymając mnie, a ten pierwszy uśmiechał się.
Po czym przybliżył swoją twarz do mojej i... Pocałował.
Ale, jak on całował! Ach cudownie, ale nigdy tego nie przyznam! Prędzej umrę, koniec kropka. Całował mnie, a że ja nie chciałam być całowana to ten pocałunek był dość agresywny z jego strony, i nagle poczułam ukłucie... A, potem zapadła ciemność...
Pomału odzyskiwałam świadomość.
Czułam, że leżę na czymś miękkim... Na pewno nie na swoim łóżku. Wydawało mi się jeszcze, że to, czego dotyka moja naga skóra było jedwabiem? Zaraz, zaraz... Czemu ja jestem naga?! Czyżby on mnie rozebrał? Nie daruję! Otworzyłam oczy. Widziałam błękitny sufit, na którym były jakby gwiazdy? Tak, chyba tak... Widziałam też inne, dziwne ozdoby. Podparłam się na łokciach i doszło do mnie, iż leżę na wspaniałym dużym łożu... Przykryta jedynie cienkim prześwitującym jedwabiem.
Łoże było całe białe, z pięknymi zdobieniami na kolumnach - pnączami winogron. Obejrzałam się i dostrzegłam, że cały pokój jest pomalowany na błękitno, a na ścianach dodatkowo zarysowano jakieś wzory. Podłogę okryto białym drewnem, o tej samej barwie co łóżko. Pokój miał ogromne rozmiary. Przy łóżku dostrzegłam piękny stoliczek, na którym leżała szklanka czegoś, co przypominało wodę, lecz dopiero po wstępnych oględzinach utwierdziłam się w tym, że to ten płyn. Wypiłam ją duszkiem i w tedy właśnie odkryłam jak bardzo byłam spragniona. Poza tym, obok szklanki leżało złote lusterko, a pod nim karteczka.
Białe prowadzą do łazienki - tam doprowadź się do stanu, w którym można na ciebie patrzeć.
Niebieskie drzwi - to wrota do wyjścia... Kiedy powrócisz do stanu używalności, zejdź po schodach do końca i w prawo. Mam nadzieję, że się nie zgubisz
P.S Całkiem nieźle całujesz... Ale nieźle to nie doskonale. Popracujemy nad tym.
Na zawsze twój
E.
Cisnęłam kartkę o ścianę. Jak on śmiał! Znowu... Ach. Podeszłam do okna i spojrzałam, czy mogłabym się nim wydostać na zewnątrz... Niestety, jakby czytał mi w myślach, że spróbuje coś takiego zrobić. Pod moim oknem stało paru strażników.
Zrezygnowana weszłam do garderoby, która w sumie okazała się jeszcze większa od pokoju. I właściwe cała była zarzucona ciuchami. W normalnych okolicznościach, byłabym w niebo wzięta, ale gdy zważyć na sytuację i na to, że wypełniono ją praktycznie samymi prześwitującymi sukienkami... A niech go licho weźmie. Nigdzie nie mogłam znaleźć swoich dżinsów. A to parszywa żmija! A może żmij?
W końcu zmusiłam się do ubrania jednej z tych sukienek. Była ciemnofioletowa, bez ramiączek, długa do ziemi, z delikatnym wcięciem. Pasowała do moich falowanych, ciemnych włosów. Nago i z suknią w ręku pomaszerowałam do łazienki, która wyglądała jak jakaś grecka łaźnia. Wszędzie biały marmur i kolumny oraz mnóstwo złota.
Wykąpałam się, ubrałam i et cetera – to, co każdy robi w łazience. Nadeszła ta chwila.
Wyszłam z pokoju i podreptałam, uważając by nie potknąć się o suknię, po schodach
i do wskazanego miejsca, a tam.....
_________________
No to kolejny rozdział wena mnie rozpiera wręcz ach! Mam nadzieje że się podoba... Bo mi nawet, się podoba.
Rozdział powstawał przy tej melodii <Klik>
Tak Tudorzy jak ja ich kocham <33
Cytat - Kōbō Abe
__________________________
Edit.
Rozdział poprawiony.
Mam nową betę i się cieszę!
Yellow oto ona xD Więcej w odpowiedniej zakładce...
__________________________
Edit.
Rozdział poprawiony.
Mam nową betę i się cieszę!
Yellow oto ona xD Więcej w odpowiedniej zakładce...
Hahaha, padłam! I mówię, że naprawdę mi się to podoba. Właście, zapomniałabym powiedzieć, że ten rozdział jest o wiele lepszy od poprzedniego. Pisz, pisz, bo dobrze ci to idzie.
OdpowiedzUsuńTadam, pozdrawiam.
To ja de Sade, ale z mego prywatnego konta.
I wiesz, ja pozostaję przy moich bredniach http://la-fire.blogspot.com/
Oj dobrze dobrze przecież widzę że to ty xD To ja będę sobie zaglądać tam dobrze?
OdpowiedzUsuńTak, ja wiem, że ty wiesz. I zaglądaj jak zechcesz, a ja cie dodaję do linków. A co!
UsuńA ja też a co!
OdpowiedzUsuńAch mam ochotę się rozpisać...ale mi się nie chce, albo dobra !
OdpowiedzUsuńZacznę może od tego, że Twoja bohaterka bardzo mnie irytuje, a bardzo rzadko się zdarza abym nie lubiła głównej bohaterki. Lubiłam nawet tą twoją fenikso-czarownicę i parę (niedoszłych) gejów! A czemu jej nie lubię? Czy jakaś normalna dziewczyna tak łatwo przyswoiłaby taki układ? Szczerze w to wątpię (jednak jest to wytwór twojej wyobraźni więc nie jestem pewna jej normalności). Ta laska nawet go nie zna, a dość spokojnie przyjęła wiadomość o ich 'zaręczynach'! Po drugie nawet przez chwilę nie pomyślała o swoim wuju! Podła egoistka! Wiesz, od razu przypomina mi się Rose i Dymitr... Jak ją porwał i przetrzymywał. Co robiła Rose? Starała się za wszelką cenę wydostać! Co robi twoja bohaterka? Całkowicie się poddaje, mimo iż jest nadludzko silna! ... (proszę popracuj nad jej charakterem)
Zostawmy w spokoju tą biedną dziewczynę i przejdźmy do tego 'ciula' (jak go ładnie nazwałam)... Imię: Eden. Ach albo jego ród jest związany z bogami, abo jego ojciec ma kompleks wyższości. :P (Jestem wredna) Nie mniej jednak chłopak mnie zaintrygował i będę czytała tego bloga nie tylko ze względu na moją sympatię do ciebie, ale również dla niezwykle bosssssskiego Edena.
Fabuła interesująca i wciągająca! Wiesz doskonale, że nie można spocząć na laurach i trzeba pracować dalej. Talent masz i ja osobiście uwielbiam czytać twoje pracę (zarówno te na blogu, jaki i te w notatniku) Jednak talent to tylko 10% sukcesu, te 90% to ciężka praca. (niezwykle sportowe powiedzenie, jednak tu też się sprawdza!)
Czekam na kolejną notkę z duuuuużą ilością Edena. Kto wie, może przekonasz mnie do Celli..
P.S. Wiem, że mnie uwielbiasz i nawet przez myśl Ci nie przejdzie aby mnie zabijać! Prawda? Nie zrobisz tego choćby po to, aby dowiedzieć się jak potoczą się twoje i Bąkiewicza losy...
Też Cię kocham! ♥ To mówiłam Ja, Lynx !
Po pierwsze myślałam że się poryczę ze śmiechu jak czytałam twego komenta iście zabawny! Po drugie myślałam że będzie na odwrót przecież Cellia to taka ja... (Ulepszona i trochę podkoloryzowana ale jednak ja)A Eden ci się nie spodoba za bardzo go chyba wyobstwiłam... Ale on ma być boski i już bo ja tak chcem i nie nazywaj go ciulem bo on jakimś żulem spod skelpu nie jest to tylko taki "Tap Madel" I ten twój wykład ile razy ja już go słyszałam?Chyba wzięłaś go z tego...No..Teraz nie pamiętam w sumie.I może będzie duuużo naszego boskiego "Tap Madel" i może też wtrącę parę zboczonych scen...Tak żeby się nasycić Edenkiem...
OdpowiedzUsuńNo tak, Hubabuba mały erotoman ! I nie zgodzę się z Tobą! Znamy się dość długo (ponad 6 lat) Oł maj gasz jak ja z Tobą tyle wytrzymałam? ... I Cell z pewnością nie jest Tobą ! Przecież ty w takiej sytuacji gryzłabyś, kopała i opisywała go wszystkimi znanymi, obraźliwymi epitetami ! I nie zaprzeczaj, bo taka jest prawda ! (Chyba, że twoim Edenem, byłby Rysio)... A ja Edena nie lubię... znaczy lubię ! Nazwijmy to tak...On mnie intryguje ! Koniec, kropka !
OdpowiedzUsuńMówiłam iż Jest troszeczkę podkoloryzowana...NO! I dobrze myślisz tak bym właśnie robiła, ale wiesz nie chciałam dawać obraźliwych tekstów! Bo w końcu kocham Edka xD (Eden to Edek. Eden = Ed) A Edek jest cyniczny...To znaczy miał być cyniczny i chamski taki arogancki jak Jace...A racja nie czytałaś DA a powinnaś...(kręci głową)
OdpowiedzUsuńEj! Ja erotoman?Wypraszam sobie! xD Jasne że masz rację...Ale to dla tego że to środowisko tak mnie popsuło i Dom Nocy... O.0
Oh, jak ci dziękuję za tę dedykację! Ja wcale się prawie nie popłakałam, naprawdę. I to nie jest wina Władcy Pierścieni i cud, miód Legolasa (ale Legolasa, bo Orlando Bloom jest do dupy; za przeproszeniem).
OdpowiedzUsuńPróbowałam sobie wyobrazić Edka, ale nijak nie potrafiłam tego zrobić, więc dałam sobie spokój. Niestety baaardzo mi się podoba.
Rozdział również jest bardzo fajny. Tylko głowię się nad pytaniem, dlaczego Cel nie zmieniła się w tygrysa? Jestem pewna, że w takiej postaci potrafiłaby i wyskoczyć przez okno i zabić kilku orków, bądź Nazguli - ludzików. Ewentualnie zranić cudnego Le Golasa (w końcu był bez koszuli, prawda?)... Edka i uciec. Dałaby radę, czyż nie?
PS Wiesz, tak sobie myślę, że chyba kiedyś wymyślimy bardziej niecne plany i je opublikujemy na Śmiertelnej Wieczności. *patrzy znacząco w twoją stronę*
Taak! Ma radość jest niepojęta i kolejna która lubi Edka! No! Chyba założę jego fanClub co ty na to?FanClub Edka będzie i już! Aw nie zmieniła się bo...Bo...Bo w sumie to nie wiem...O już wiem! Bo nie lubi rozlewu krwi! Nie chciała ich zabijać tylko się gapić na adonisowate klaty...A Eden...To ja myślałam nad taki skrzyżowaniem Alexa Petyffcoś tam i mojego kochanego Bena Barnesa... No i może trochę Lachowskiego i ciut tego co gra w Supernatural tego blondyna Deana no i jeszcze może trochę panów z gry o tron?No trochę chyba przesadziłam....xD no ale cóż zrobić Hyhy a i Charlesa z Tudorów nie mogę nic zrobić że są ciastkami i włączam do haremu...Więc kto jest za FanClubem Edka?
OdpowiedzUsuńPS (odpowiada tym samym spojrzeniem) Taak i zrobimy to na ostro! I pełno rumieńców! Nie E. zawstydza D.!
PPS Ale moja gatka jest bezsensu...X_____X
*Tam miało być Niech E. zawstydza D.!
UsuńAlex Pettyfer (czy jakoś tak), Ben Barnes i Jensen Ackles (kocham i jego i Deana. Sama i Jareda Padaleckiego również. W sumie Castiel i Misha Collins też nie są źli. No i oczywiście Lucyfer! A Josepha Morgana/Klausa Mikaelsona znasz? Też takie ciasteczko. Z polewą czekoladową i posypką... Mniam... *___*)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja mam mnóstwo ideałów.
I twórz ten fanclub Edka. Z chęcią się zapiszę! xD
Oczywiście, że będzie na ostro (ale nie za bardzo, w końcu nie wiemy ile lat mają inni czytelnicy, a nie chcę być odpowiedzialna za demoralizację [wytnie się fakt, że chyba każdy nastolatek jest w pewnym stopniu zdemoralizowany]).
Aha, i nie musisz mnie informować o nowych rozdziałach, bo obserwuję twój blog. :)
PS Ian Somerhalder też jest boski.
PPS Szybko dodawał nowy rozdział!
Wiem są słodcy i w moim haremie wszyscy *___* Oj tam i tak są zdemoralizowani!
OdpowiedzUsuńI to ty?Jak mi miło!Nowy rozdział może się pojawić już jutro...A może nawet dwa jutro się pojawią?Kto to wiexD A tych ostatnich panów nie znam ale się zapoznam zaraz z nimi.... No wiesz ja kocham ładnych ludzi xD FanClub stworzy się jutro bo dziś już siły nie mam baj baj :*