Informator

04.04.13

REJESTR BLOGÓW

Szablon wykonała cudowna Christel


Rozdział 11 jest ale no dziwny i trochę beznadziejny
(Wiem ale robię reklamę xD)


Won zimo wścieła do piekła!





piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 4

Aaa. Była sobie mała pchła.
Taka mała, taka mała, malutka.
A ty śpij, gdy nocą wszystkie pchły się na ścianę grzmocą
 Aaa ja wezmę w rękę trep. Przy fasole pluskwie w łeb .
Pluskwa zaśnie a ty - Nie

 Słowa.
 Śmiech.

 Słowa i śmiech. Kobiecy śmiech. Nagle rozbłysło światło i ciemność odeszła .Kobieca twarz. Ładna twarz i łudząco podobna do mnie.
 Te oczy - moje oczy .
Te usta - moje usta .
Ten nos - mój nos .
Tylko te włosy inne zupełnie inne, rude...Nie, nie czerwone zupełnie jak ogień albo.. Albo krew. O Boże! To chyba moja matka...Mama....Mamusia… Czemu nie mogę się ruszyć? To chyba wspomnienie? Kobieta, moja matka pochyla się nade mną. Uśmiecha się i bierze na ręce. Teraz jestem pewna to wspomnienia .A raczej wspomnienie....Nagle wchodzi potężny  mężczyzna,  też się uśmiecha ,obejmuje moją matkę. Czyżby mój ojciec? Śmieją się. Są szczęśliwi....Nagle twarz ojca zastyga. Ktoś wtargnął do pokoju - to uzbrojeni mężczyźni . Matkę i mnie chowa za swymi plecami widzę jak unoszą broń...Nie, nie! 
-Malin....-szept

-Malin! Obudź się! Malin proszę!  - Ktoś zaczął mną potrząsać....Mruknęłam coś w stylu "spadaj", ale ta osoba nie przestawała, a w jej głosie słyszałam desperacje. Z jednej strony wydawało mi się, że znam ten głos, a z drugiej nie wiedziałam czyj on jest. Nie mogłam dopasować twarzy do tego głosu. Spróbowałam podnieść powieki ale ciążyły mi i  już wiedziałam że coś jest nie tak .Coś mokrego spłynęło mi na twarz czyżby deszcz?
-Malin! Do diabła! Obudź się! - kolejna kropla spadła na mój policzek. Nie wiem jak, ale udało mi się unieść powieki z ciężkim trudem, ale jednak. Zobaczyłam twarz i przypomniałam sobie wszystko....Ktoś walnął mnie w tył głowy i miał głupią nadzieje że to wystarczy bym straciła świadomość. Phi! Jakim trzeba być ignorantem, by mnie nie docenić .Upadłam, prawda ,ale to tylko dla tego, że było to z zaskoczenia. Wstałam i zobaczyłam że Heden walczy z jakimś dziwnym czymś - pewnie był to demon .A im brzydszy demon tym głupszy, a ten z którym walczył Heden był wyjątkowo brzydki. Rozejrzałam się za tym ,który musiał mnie walnąć i okazało się że coś stało przy drzewie i uśmiechało się leniwie jak kot .Demon? Zmienny? A może coś innego ?W każdym razie pamiętałam, że był diabelnie wręcz przystojny. Zagapiłam się na niego na chwile, by znów coś się stało....Coś ostrego przeszyło mój bok. Zaszokowana spojrzałam w bok i ujrzałam jak niezgrabna bryła przypominająca ziemniaka z ostrymi pazurami ugodziła ją właśnie tym jednym pazurem. Chłopak z spod drzewa zniknął. Spojrzałam na Hedena a ten na mnie i przez jego twarz przemknęło najpierw zdziwienie a potem strach. Spojrzałam w dół. Krew.A niech to! Wkurzyłam się a demon jak by nic nie rozumiejąc próbował głębiej włożyć swój pazur. Pozwoliłam wyzwolić się energii  i nagle rozbłysło światło. Po demonach nie było śladu .W tedy czułam satysfakcje ale ona minęła szybko gdy doszedł do mnie ból....Po przypomnieniu sobie tego zdarzenia z przerażeniem spojrzałam na swój bok. Widziałam tylko krew ale nie czułam bólu.
-Malin dzięki Bogu!-Heden przytulił mnie i jednak okazało się że te mokre krople to jego łzy. Tylko czemu płakał? Przecież znaliśmy się zaledwie parę godzin.
-Heden....Gdzie...Jesteśmy?I  czemu moje rany tak szybko się zagoiły?-spytałam.
-Jesteśmy? Ach no tak jesteśmy w sumie to sam nie wiem -uśmiechnął się i przeczesał ręką włosy - Tak się cieszę że nic ci nie jest!-i znów mnie przytulił. Moje serce zabiło szybciej ale wiedziałam że tak nie można przecież ledwo go znałam, a on już się do mnie kleił. No cóż ja może do niego też, ale to co innego.
-Spokojnie -odparłam odpychając go delikatnie acz stanowczo, a moje policzki zarumieniły się momentalnie -Musimy wrócić do Domu Czerwieni i to szybko, bo  będą się martwić. Zawiadomić ich i mnie przebadać, bo nie rozumiem tego chociaż może ja tak mogę bo nigdy tak poważnie się nie raniłam a....
-I tu moje słowa zostały przerwane przez jego usta które spoczęły na moich .Pocałunek. Długi namiętny takim właśnie obdarzył mnie Heden i jak on całował! Miał wprawę .O tym by się z nim całować marzyłam od kiedy go zobaczyłam i amor przeszył moje serce. Niestety on przerwał ten pocałunek i spojrzał na mnie.
-Przepraszam, ale musiałem ty jeszcze tego nie rozumiesz, ale obiecuje że zrozumiesz ja też ledwo to ogarniam  i proszę cię nie mów im o tym co zrobiłem nie mogą wiedzieć bo mogą zrobić coś strasznego jeśli się dowiedzą-powiedział a ja zupełnie nie wiedziałam o  czym on gada-
Heden ale o co....
-Ej! Słyszycie? Tam są jakieś głosy! To pewnie oni!  Heden! Malin! - miałam po prostu ochotę ukatrupić tych ludzi, którzy teraz po nas szli. Gdy nas wyciągnęli i zobaczyli mnie to oczywiście odłączyli od Hedena pozbawiając możliwości dowiedzenia się o co chodziło Hedenowi....


______________________________________________

Nie bijcie! Wiem wiem krótkie takie i pewnie strasznie chaotyczne ale stwierdziłam że coś muszę skleić i

Proszę! Jak się podoba?Jak wam minęły święta?Bo mi muszę powiedzieć całkiem nieźle...Nawet natchnienie


zechciało wrócić tylko jest jeden mały szkopuł! Jestem chora z każdą chwilą mam wrażenie że zaraz


wykicham płuca i że zaraz utonę w papierze toaletowym bo po prostu na mój katar schodzi dosłownie


rolka po rolce! A więc Gomen za długość nie bijcie.

2 komentarze:

  1. Ładnie <3 Cóż, jestem zaintrygowana.;p Ciekawe o co w tym wszystkim chodzi.? Wyczekuje kolejnej notki i zapraszam do siebie.

    http://love-change-back.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Treść ciekawa rzeczywiście, czuję lekki niedosyt (uwielbiam dramaturgię i oczywiście sama mam do tego ogromne tendencje xD) i było bardzo dobrze, gdyby nie tyle... błędów?
    Nie wiem jak to określić. Chyba znowu nie dałaś tekst becie, bo brakuje masy przecinków. Do tego zawsze się zastanawiam dlaczego przecinek stawiasz na koniec drugiego wyrazu, a nie pierwszego? Może i nie jest to coś wielkeigo, ale mnie trochę razi xD.
    Dalej, albo mi się wydawało, albo zmieniłaś narracje w trakcie: "Zaszokowana spojrzałam w bok i ujrzałam jak niezgrabna bryła przypominająca ziemniaka z ostrymi pazurami ugodziła ją właśnie tym jednym pazurem." Do tego trochę powtórzeń. Jak przeczytasz rozdział na głos to na pewno je zauważysz.
    No i na koniec, jak dla mnie, czytelnika, który dopiero poznaje fabułę, pocałunek Hedena jest błędem logicznym. Znają się bardzo niewiele czasu, zamienili kilka słów. Ok, może i uratowała go, ale to takie trochę podejrzane. Chyba, że ten pocałunek ma jakiś głębszy sens, to się nie czepiam.
    Chyba to wszystko. Czekam z niecierpliwością na następny!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń